Następnego dnia ...
Ela, wierna kibicka Legionistów, szła chodnikiem dumnie wypinając pierś. Robiła tak nie dlatego, że chciała olśnić swą urodą rzeszę panów, lecz dlatego, że właśnie odbyła udaną rozmowę kwalifikacyjną. Była z siebie tak zadowolona, że naszła ją ochota na spotkanie z bardzo niebezpieczną osobą w bardzo niebezpiecznym miejscu. Cała w skowronkach udała się do uniwersyteckiego dziekanatu.
- Czego tu szuka? - warknęła starsza pani w okularach wielkości denek od słoików.
- Przyszłam po swoją legitymację studencką. Byłaby pani tak miła mi ją wydać? - Ela wypowiedziała te słowa tak radośnie, że kobieta zza okienka omal nie dostała palpitacji serca.
- Elka! - w drzwiach pomieszczenia pojawiła się dawno nie widziana przyjaciółka Eli. A właściwie jej największy wróg.
- Cześć ... - Ela była tak zaskoczona spotkaniem, że zapomniała po co przyszła do dziekanatu
- Legitymacja! - fuknęła starsza pani i rzuciła niedbale książeczkę na blat
Obie stały naprzeciwko siebie. Żadna z nich nie była w stanie nic powiedzieć. Nie żeby były wściekle szczęśliwe z takiego obrotu spraw, ale obie za sobą nie przepadały.
- Co ty tu robisz? - pierwsza z tego letargu ocknęła się Ela
- Przyjechałam do pracy, a ty? - rudowłosa kobieta skrzyżowała ręce na piersiach i wbiła w nią swoje zielone tęczówki
- Studiuję. Prawo.
Znajoma przybrała dziwny wyraz twarzy. Chyba się nie spodziewała takiej odpowiedzi.
- Myślałam, że ...
- Że co? - przerwała jej Ela, lustrując ją wzrokiem. Cholera, nic się nie zmieniła.
- Nieważne. Musimy się umówić na kawę i wszystko sobie opowiedzieć. Koniecznie. - dziewczyna podała swoją wizytówkę i wyszła z dziekanatu
- Marietta Mikołajczak. Modelka - widniało na skrawku papieru
W tym samym czasie ...
Kuba, po całonocnej libacji, właśnie staczał się z łóżka. Czuł się nad wyraz dobrze. Tak mu się przynajmniej wydawało. Powlókł się do kuchni w celu przyrządzenia sobie śniadania i to chyba było błędem. Po pierwszym kęsie jego żołądek obrócił się do góry kopytami. Nogi zaprowadziły go do łazienki, a obolała głowa wylądowała w sedesie. Silne konwulsje trzęsły jego wysportowanym ciałem. I trzęsły by dalej, gdyby nie fakt, że żołądek był już pusty. Młody Kosecki przysiągł sobie w duchu, że już nigdy w życiu nie będzie mieszał piwa ze szkocką i tquillą.
- Halo? - w drzwiach mieszkania stanął Dominik
- W łazience ... - wybełkotał Kuba i oparł się o ścianę
Kiedy Domi wszedł głębiej w oczy rzucił mu się idealny wręcz porządek, co mocno go zdziwiło.
- Widzę, że ktoś tu się bawi w Perfekcyjną Panią Domu. Przyjaźnisz się z Rozenkową? - zironizował, ale kiedy przyjaciel rzucił mu mordercze spojrzenie, zdjął kurtkę i pomógł mu wstać.
- Chyba nie dam rady pójść na trening ... - mruknął Kosa, kurczowo trzymając się kolegi
Wypowiedział te słowa w niewłaściwym momencie. Właśnie zadzwonił telefon.
- Kuba! Gdzie ty do cholery jesteś?! - głos pana Jana zabrzmiał złowrogo
W tym właśnie momencie młody Legionista uświadomił sobie, że nie jest dobrze. Choć serce ze strachu waliło jak oszalałe, znalazł w sobie wystarczająco dużo siły na rozmowę z trenerem. A ów rozmowa wydawała się nieunikniona.
- Trenerze, źle się czuję... Chyba nie dam rady przyjść ... - wypowiadając te słowa Kuba wyobraził sobie minę pana Jana i, uwierzcie mi, nie była ona wesoła.
- Trzeba było tyle nie pić! - warknął mężczyzna
- Skąd pan ...? - młody Kosecki był wyraźnie zaskoczony wiedzą, jaką posiadał jego trener
- Myślisz, że was nie znam? Po tylu miesiącach pracy wiem o was praktycznie wszystko.
Cholera, jest gorzej niż myślał.
- Dzisiaj ci odpuszczam, ale jutro zostaniesz po treningu - rzekł spokojnie trener Urban, ale Kuba oczami wyobraźni widział jak grozi mu palcem
- I co? - odezwał się Dominik, podsuwając koledze talerz z kanapkami
Kosa kiwnął tylko głową i zabrał się za jedzenie.
Dwie godziny później ...
Zuza właśnie miała przerwę obiadową. Wygłodniała niczym wilk, pędem pobiegła do bufetu. Jak na złość jej ulubione maślane bułeczki rozeszły się jak ... świeże bułeczki. Cóż, musiała posilić się sałatką. Kiedy po raz enty przeżuwała gumowego kurczaka, w jej kieszeni wesoło zawibrował telefon. Na ekranie wyświetlił się duży napis "NIE ODBIERAJ POD ŻADNYM POZOREM!". Mimo wszystko odebrała.
- Tak mamo?
- Mam ochotę Cię udusić! Aż żałuję, że pozwoliłam ci mieszkać dziewięć miesięcy w swojej macicy! - wściekła rodzicielka strofowała swoją córkę bez żadnego Dzień dobry, ani Przepraszam, ani Pocałuj mnie w ... Wiadomo co.
- Też Cię kocham, mamo! - wyszczerzyła się do słuchawki Zuza i wypluła sałatkę z powrotem do opakowania - A możesz mi wytłumaczyć o co chodzi?
- O co chodzi?! Ty się jeszcze pytasz, o co chodzi?! No to ja ci powiem, o co chodzi! Dlaczego nic mi nie powiedziałaś, że zerwałaś z Patrykiem?!
Ups...
- Mamo! Dlaczego wtrącasz się w moje życie? - oburzyła się Zuza, chcąc zmienić temat rozmowy.
- Dałam ci je, więc mogę też o nim decydować!
Zuza uświadomiła sobie, że jej mama kieruje się zasadami rodem z średniowiecza. Postanowiła więc jak najszybciej zakończyć tą rozmowę.
- Mamo, muszę wracać do pracy. Pogadamy później - poinformowała i rozłączyła się
Siedząc w gabinecie, Zuza zastanawiała się, dlaczego rodzice tak usilnie starają się ingerować w jej życie. Przecież była już dorosła, miała pracę i mieszkanie! Czemu wciąż traktują ją jak dziecko? Te przemyślenia przerwał stos papierów lądujących na jej biurku oraz sygnał przychodzącej wiadomości. Zdziwiła się, gdy odczytała SMS-a od Eli:
"O 18 w kawiarni"
Co według was od Zuzy chce Ela? :D
Rozdział super!
OdpowiedzUsuńCiekawe co chce Ela od Zuzy ??
Dawaj szybko następny!
Pozdrawiam ;*
Rozdział jest świetny. Jestem bardzo ciekawa co dalej. Czekam z niecierpliwością na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hejo hejo :)
OdpowiedzUsuńrodział genialny ;)
czekam na nexta ;)
zapraszam do mnie :
http://bvbstorymarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2013/10/plany.html
http://forever-the-best-friends.blogspot.com/
http://where-look-for-hope.blogspot.com/
Jak byś migła informuj mnie o następbych rozdziałach na którym kolwiek blogu w zakładnce Spam :)
Pozdrawiam ♥
Świetny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :D
Rozdział jest świetny, czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńBuziaki :-**
Świetne :D Mam nadzieje, ze niedługo dodasz następny, bo to jest no genialne jest :D Masz fajny styl pisania, można sobie wszystko wyobrazić :D
OdpowiedzUsuńJak będziesz mieć chwile to wpadnij :D http://sercenamurawie.blogspot.com/
Bardzo podoba mi się to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńSkoro występuje tu mój ulubiony Legionista Dominik masz pewność że będę to czytać:)
W wolnej chwili zapraszam http://historie-z-pamietnika.blogspot.com/ :D
No więc... wzięłam się za tego bloga i mimo że nie przepadam za Legią nie żałuję, że czytam tego bloga. Przez te dwa rozdziały wydarzyło się już naprawdę dużo. A Dominik i Kuba po prostu rozwalają... XD Beka na maksa. Widzę, że zmieniłaś tu trochę też styl pisania, oczywiście na pozytywny, a blog jest zajebi**y..! <3 I gdyby nie ta godzina...bo dochodzi druga, czytałabym dalej, ale chyba nadrobię jutro, bo już nie mogę XD A wracając do tematu... Zuza zerwała z chłopakiem.? No to wyczuwam romans z jakimś piłkarzem ^^ Tylko ciekawe z kim... No cóż może w rozdziałach wyżej już to jest, ale serio już nie wytrzymam. Blog jest naprawdę świetny i ... chcę już popołudnie by móc go w pełni nadrobić ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dobrej nocy życzę ;))