niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 9

Wieczorem
20.00

   Każdy z zawodników Legii był inny. Jeden był przystojny, drugi trochę mniej. Jeden błyszczał inteligencją, drugi robił za głupka. Jeden mógł poszczycić się bujną czupryną, a drugi był łysy jak kolano. Jednak mimo takiej odmienności, każdego z nich łączyła jedna rzecz. A właściwie osoba. Był nią nie kto inny jak trener Jan Urban i jego szalone pomysły. Tak więc kiedy Kuba Kosecki oglądał sobie mecz Liverpool - Arsenal, kiedy Dominik Furman grał w Monopoly z Ivicą Vrdoljakiem, kiedy Kuba Rzeźniczak pochłaniał kolację, kiedy Michał Żyro oglądał w lustrze swoje wysportowane ciało, kiedy Patryk Mikita sprawdzał, że jego białe zęby naprawdę są białe, kiedy Miroslav Radović szkolił swój polski, kiedy Dusan Kuciak fałszował śpiewając dziecku kołysankę, pan Jan postanowił wcielić w życie jeden ze swoich owych dziwnych planów. Z racji tego, że ze swoimi podopiecznymi pracował długo, wiedział, że w tym momencie każdy z nich znajdował się na pewnym serwisie społecznościowym zwanym po polsku Mordoksięgą. Zalogował się także on i po chwili na ekranach jego piłkarzy pojawiła się wiadomość:
- NATYCHMIAST NA STADION!!!
    ... która wprawiła ich w osłupienie. I kiedy każdy z nich chciał zaprotestować, na ekranie wyświetliła się kolejna wiadomość:
- I TO KURWA BIEGUSIEM!!
   Cóż, piłkarze nie mieli prawa głosu. Nałożyli więc na siebie treningowe dresy i wygodne buty i zgodnie podreptali na stadion. Mimo, że była 20, było ciemno i wiał wiatr, bo przecież był listopad.
   Trener Urban powitał ich donośnym "Co tak późno?!" i solidną reprymendą za nie wiadomo co.
- Trenerze, ale dlaczego w ogóle musieliśmy przyjść na trening? Przecież dzisiaj już trenowaliśmy - jęknął Tomasz Jodłowiec drapiąc się po głowie
- Dlatego, że ja tak chcę. A poza tym ostatnio dostaliśmy lanie od Górnika. Rozumiecie to?! OD GÓRNIKA! - wciekł się pan Jan i cisnął kluczami od magazynu o murawę
   Nikt już o nic nie pytał. Po wstępnym, bardzo bolesnym rozciąganiu, trener rzucił panom piłkę i kazał rozegrać przykładowy mecz. Żaden z piłkarzy nie widział o co chodzi z tym "przykładowym meczem", ale posłusznie zabrali się za kopanie.
   Jako że kilka minut wcześniej lało jak z cebra, boisko było mokre, o czym bardzo dobrze przekonał się Dominik Furman. Biegnąc z piłką, chciał ją podać do Kuby Koseckiego, lecz nogi odmówiły mu posłuszeństwa i tuż przy lini bocznej wyrżnął widowiskowego orła.
- Wszystko w porządku? - do poszkodowanego podbiegł Kuba Wawrzyniak
- Oea uej ghon - wymamrotał Domi, co w wolnym tłumaczeniu oznaczało "Ta trawa ładnie pachnie", a w dokładnym "Ała, mój nos ..."
   Gra toczyła się dalej, a trener Urban dalej zdzierał sobie gardło. Biedaczek.

W tym samym czasie ...

- Zuziaaaaaa! Kolacjaaaaaa!
   Zuza zamarła w progu swojego mieszkania. Była wręcz pewna, że przed wyjściem do pracy zamknęła drzwi na klucz. Teraz zastała je jednak otwarte, a z kuchni dolatywał do niej zapach świeżej pieczeni. Pieczeni, którą robiła tylko jedna osoba, a mianowicie ..
- Córciu!
   ... jej mama.
- Mamo? Ale .. ale ... co ... co ty to robisz w ogóle?! - Zuza nie kryła zdziwienia, ani niezadowolenia. Wszak nie każda mama była wspaniała.
- No jak to co? Przyjechałam ci pomóc! - radość w głosie matki była ogromna
- Ale w czym? - córka nie była w stanie zrozumieć rodzicielki, więc osunęła się na fotel i czekała na dalszy rozwój wydarzeń
- No jak to w czym? We wszystkim! Zobacz jaki tu jest bałagan! Papiery na biurku, papiery na stoliku, papiery na krześle, na podłodze, na komodach ... O! I nawet na parapecie! Zapuściłaś to mieszkanie! A tak w ogóle to zrobiłam obiad! I musiałam iść po zakupy, bo w lodówce samo światło! I jeszcze ... - zacięła się na chwilę, bo widocznie o czymś zapomniała - ... hm, nieważne. No nic! Idę naszykować stół.
   Zuza nie cieszyła się z przyjazdu mamy. Przecież właśnie po to się wyprowadziła. Żeby mieć święty spokój. Miała już dosyć wiecznego kontrolowania. Chciała w końcu zacząć żyć na własny rachunek. Niedługo miała jej stuknąć 24 wiosna. To jest idealny wiek na odcięcie pępowiny.
   Jej mama miała inne mniemanie na ten temat. W jej oczach Zuza była tą samą malutką córeczką, która zrzucała talerze na podłogę i gryzła kable elektryczne. Uważała, że dziewczyna nie poradzi sobie sama w dorosłym życiu i dlatego postanowiła ogłosić jej wspaniałą wiadomość o ...
- Mamo! Co tu robią te walizki?!
   ... swojej przeprowadzce. Do niej.
- Kochanie! Wprowadzam się! -  radość była już nie do okiełznania - Wiem, że możesz być zaskoczona, ale nie przejmuj się! Zobaczysz, będziemy się cudownie bawić!
   Zuza wypuściła powietrze z płuc z nadzieją, że pozostaną one puste. To przynajmniej ułatwiłoby sprawę. Jednak jak na złość klatka piersiowa znów się uniosła.
- Nie cieszysz się? - do rodzicielki dopiero teraz dotarł wyraz twarzy córki.
- Nie ... Cieszę się, oczywiście .. Tylko .. Ja mam teraz dużo pracy i ... i nie mam mnie często w domu ... Będziesz tutaj sama.
   Kobieta wzruszyła ramionami,
- Nie będę sama. Dżeko dotrzyma mi towarzystwa. - oznajmiła
   Pies warknął. Chyba nie podobał mu się pomysł pani swojej pani. Chcąc wyrazić swoje niezadowolenie powlókł się do kuchni i wychłeptał wodę z miski. Cwaniaczek.
- Skoro chcesz .. - Zuza ostatecznie skapitulowała i przyglądała się przygotowaniom do ostatniego posiłku dnia.

Co sądzicie>? Czekam na komenty :)

5 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze postąpił pan Urban hehe. No ciekawe jak Zuza da radę z mamą. Pozdrawiam ;* zapraszam do mnie
    legiakuba.blogspot.com i nela-robert.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! <3 Ogólnie spodobał mi się Twój blog, no i oczywiście z niecierpliwością czekam na lo co stanie się w kolejnych! ;]
    + przy okazji zapraszam na mój nowy blog (na razie tylko prolog, o Arsenalu) http://moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com/ [jeśli ci się spodoba, proszę o komentarz]^^ Thx:**
    Pzdr ciepło:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam trenera Urbana w Twoim opowiadaniu! Co oni tam wyprawiają... biedny Dominik.
    Genialny rozdział, czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie - wielki-gatsby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudeńko * - *
    Jak ja to kochaam <33
    Biedny Dominik ;c
    Czekam na kolejny, buziaczki ; *

    OdpowiedzUsuń
  5. Piszesz w niesamowity sposób,czeka na CD.
    Zapraszam Cię do mnie :
    www.opowiadanie-lewa.blogspot.com
    Pozdrawiam i życze dużo weny do pisania kolejnych rozdziałów :)

    OdpowiedzUsuń